Data: 2007-11-05 20:23:08
Temat: Re: zakupy a zdrowy rozsądek
Od: "miszka" <e...@...lodz.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>> Hej,
>>
>> jak to jest u Was?
>> macie jakis limit miesięczny przeznaczony na zakupy 'babskich
>> niepotrzebnych
>> potrzeb"?
>
> nie mam zadnych limitow. Mam ochote/potrzebe to po prostu kupuje. Zwykle
> nie
> marnuje sie u mnie za wiele, jakos z glowa wychodzi mi moje kupowanie.
> Kremy
> do twarzy zwykle mam dosc dobrze przemyslane, wiec wykorzystuje je do
> ostatka.
> Kolorowanek mam wiecej, do wyboru do koloru- ale tez nie dokupuje nowej
> szminki, jesli ta co uzwyam pasuje do makijazu. Wiecej mam produktow jesli
> chodzi o reszte ciala, jakies kremy, lotions, peelnigi, ale tez mi sie nie
> marnuje- corka dba o zuzycie :)))
>
>> i czy kiedyś jest koniec tych potrzeb? bo ja im wiecej mam, tym wiecej
>> potrzebuje... (perfum, kosmetyków, ciuchów)
>
> rzeczywiscie jesli chodzi o ciuchy to niekiedy dopada mnie "kupoza", i
> wychodze z kolejnymi siatami. Ale jest tak wiele slicznych ubran, ze nie
> mozna
> sobie odmowic :) no i sobie nie odmawiam. Ostatnio mnie wziela kupoza na
> buty,
> wiec tez doladowalam szafke z butami. Ale sliczne byly, nie moglam nei
> kupic ;))
>
> i.
To u Was jest bardzo rozsądnie... zazdroszcze.
A ja jestem na etapie zachlysnieca sie pieniędzmi... mam to szczescie, ze
nareszcie jestem za granicą i mąz dobrze zarabia.. nigdy bym sobie nie
pozwoliła na moje zakupy w Polsce, a tutaj to wszystko tak łatwo przychodzi.
Mam wyrzuty sumienia, że nie powinnam.... tylko to jest tak, że dopiero
teraz stac mnie na oryginalne perfumy, kosmetyki i chce jak glupia coś
nadrobic, posmakowac "luksusu".
i mimo, ze mam to wszystko, to wcale nie czuje się szczęśliwsza, myślę
sobie, że jeszcze chciałabym to i tamto.
|