Data: 2015-02-22 18:01:09
Temat: Re: Bigos dla Iwanosa
Od: Qrczak <q...@q...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2015-02-22 15:40, obywatel Jarosław Sokołowski uprzejmie donosi:
> Pani Ewa napisała:
>
>>> Kotlet panierowany, to ja podejrzewam, że w związku ze społecznym
>>> zapotrzebowaniem na kuchnię polską.
>>
>> Gdybyż to była kwestia promowania tzw. kuchni polskiej, nie miałabym nic
>> przeciwko. Chętnie zjadłabym czasem _porządnego_ bigosu, czy pierogów
>> (czego sama nie robię, bo nie ma na to w domu amatorów). A ten kotlet to
>> zwykle i tak pierś kurzęca panierowana i jest to jeszcze
>> najbezpieczniejsza potrawa, bo chodliwa. Widać w tych przybytkach
>> podpatrywanie obcego, ale chyba z daleka przez lornetkę, bo np. jako ser
>> smażony podają kawał panierowanego żółtego beznadziejnego sera z bloku
>> (czy to w ogóle ser był, można się obawiać), który smakuje jak stara
>> podeszwa (proszę nie pytać o szczegóły, to porównanie na zasadzie
>> zapachu gotowanych skarpet/onuc u Trybuna). Czy naprawdę tak trudno w
>> daniu, które kosztuje około 20zł, dać jako wsad zwykły camembert z Turka
>> po 3zł za sztukę?
>> Dlatego nie doszukiwałabym się w tej beznadziei kulinarnego patriotyzmu.
>> Według mnie to jest brak zamiłowania do kuchni i zwykła pazerność.
>
> Tak właśnie w praktyce wygląda kulinarny patriotyzm i zamiłowanie do
> kuchni polskiej. Kanonicznym jest w niej kotlet w panierce. Co on ma
> w środku -- to już nieistotne, bo i tak nie widać. Może być świnia,
> może być kura. Bezpieczna potrwa, ludzie wezmą, bo znają. Najwyżej
> będą narzekać, że coś on nie taki -- co też przecież należy do polskiego
> kanonu. A gdyby tak ich zapytać o najbardziej utęsknione, najbardziej
> polskie danie kuchni polskiej, może paść odpowiedź "krupnik, taki jak
> babcia Hala robi", "gołąbki, takie jak ja robię", albo coś podobnego.
Mnie to w ogóle zdziwia, że schaboszczak jest tym najbardziej
reprezentatywnym polskim daniem.
> Vyprážaný syr, to kuchnia słowacka. On tam był od zawsze. Nic mi nie
> wiadomo, by beznadziejność należała do kanonu, ale to co mi tam dawano,
> zawsze było panierowanym plastrem żółciocha. Aż postanowiłem sprawdzić,
> czy mnie ktoś tyle razy nie oszukał:
>
> http://en.wikipedia.org/wiki/Vypr%C3%A1%C5%BEan%C3%B
D_syr
>
> A więc jednak nie. Tam naród zachowawczy, do swych tradycji przywiązany.
> Skąd pomysł z camembertem? Nie mam tak silnej lornetki, by zobaczyć,
> czy ktoś gdzieś tak nie robi. Pani ma bliżej, więc poproszę o pomoc
> w poznaniu. Któryś z naszych na to wpadł? Słowacy się przemogli? Może
> Czesi zrobili aksamitną rewolucję przy wyprażaniu sera?
Czechów bym nie podejrzewała. U onych smażony ser jadałam taki, jak na
załączonym obrazku.
Myślę, że dla sprawy kluczowe może być to: "usually Edam or Emmental".
Jak znam przedsiębiorczość polskich "restauratorów", elementem
opanierowanym może być zaś takie cuś:
http://sceptyczny.pl/zakupy-w-lidlu-produkt-ser-sero
podobny-typ-hollandais/
BTW interesująca ikonografika w interesującym nas temacie:
http://www.senior.pl/img0a526205-ec82-a6f0.png
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
|