Data: 2015-02-23 14:44:53
Temat: Re: Bigos dla Iwanosa
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Basia napisała:
> Idzie to w kierunku poetyckim, albo nazw z cudzoziemska brzmiących.
> Także i przaśnie swojskim, to w różnego rodzaju "strzechach",
> "karczmach", czy innych pogrobowcach Chłopskiego Jadła, tego od
> Kościuszki. Ciekawe, co przeważy w naszych knajpkach, croissanty
> lub bruschetty na śniadanie, czy raczej gnat chrzaniony (autentyczna
> nazwa z menu).
> Dla każdego coś oczekiwanego, na razie trwa wielkie pomieszanie.
Chrzanionego gnata można bronić tym, że opisuje to, co na talerzu.
A przynajmniej się stara. Zjeść też mogę żurek po suchodolsku. No bo
jakże go nie zjeść, skoro już trafiłem do Suchych Dołów i jest okazja.
Z tym że ja nie jestem aż tak wielkim żuroznawcą, by wiedzieć, czym
on różni się od zupy podawanej w Mokrych Ługach. W ogóle przypuszczam,
że on wcale nie suchodolski, taki jak wiekowa tradycja Suchych Dołów
każe, tylko taki, jak go kucharz "U Zdzicha" robi.
Znów wyłazi brak tradycji nazewniczych w naszej kuchni. Trudno o polskie
danie, które by miało nazwę własną, najlepiej wyrażoną jednym słowem,
jak ta bruschetta. Pieprzonego kotleta, zrobionego na jakiś sposób, na
ogół trzeba dokładnie opisać technologicznie w menu. A jeszcze przy tym
pamiętać, że to co we Warszawie jest kotletem, w Krakowie może kryć się
pod nazwą sznycla. I odwrotnie.
Jarek
--
Spójrz Kościuszko na nas z góry
raz Polak skandował.
Więc popatrzył nań Kościuszko
i się zwymiotował.
|