Data: 2015-04-14 12:20:07
Temat: Re: Co z tym jajem?
Od: Wiesiaczek <W...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 14.04.2015 o 09:36, Jarosław Sokołowski pisze:
> krys pisze:
>
>>>>> Ja jaja? A w życiu!
>>>>> Moja specjalność to bimber i ogórki!
>>>>
>>>> No to na zdrowie!
>>>
>>> Istnieje opinia, że bimber osobliwie nadaje się do fabrykacji
>>> ajerkoniaku. Niedostatki smakowe destylatu doskonale maskowane
>>> są przez kurzy nabiał. Tak więc widać tu możliwość osiągnięcia
>>> kompromisu.
>>
>> Jakie niedostatki? Destylat jest lepszy niż monopolówka, w dodatku
>> nie powoduje kaca, bo pozbawiony jest dodatku akcyzy ;-).
>> A te frakcje z nienajwyższej półki dobre są do podrabiania Bayleysa,
>> w końcu łiskacz też śmierdzi.
>
> Niedostatki, znaczy to, co różni bimber od ideału stawianego za
> wzorzec przez miłośników wódki jako takiej. Czyli od spiritusu.
> Bo tak to dzisiaj wygląda, przynajmniej w reklamach, że najpierw
> zacier destyluje się siedem, dwanaście czy inną magiczną liczbę razy,
> rektyfikuje w wymyślnych kolumnach, a na koniec rozcieńcza do żądanej
> mocy wodą źródlaną. Albo dajmy na to jajami, jeśli o likier chodzi.
>
> Nie jestem wielkim miłośnikiem czystej wódki. Jedyne dobre, co w niej
> docenić mogę, to niska kacogenoość. Pochodna tej rektyfikacji. Nijak
> nie jestem w stanie uwierzyć w mity o mniejszym kacu po księżycówce.
> Może to pozostałość po PRL, kiedy nie wiadomo co było w butelce.
> Druga pozostałość jest w nazewnictwie. "Wódka monopolowa" -- nie ma
> już monopolu spiritusowego, jest akcyza płacona przy sprzedaży wyrobów
> różnych producentów. A jak nie ma monopolu, to i z wyrobami marnej
> jakości nikt długo nie utrzyma się na rynku.
>
> Nierektyfikowane "śmierdzące" napitki, to inna sprawa. Stara zbożowa
> whisky czy młoda owocowa rakija, to jednak co innego niż jakiś bimber
> na bazie cukru z cukrowni. Podobnie jest z "winem" domowym. Ludzie
> nastawią zacier grunwaldzki z dodatkiem soku owocowego, sklarują
> to nieco zamiast destylować. A potem się delektują tym swoim winem
> buraczanym. Kiedyś to było usprawiedliwiane brakami na rynku, a także
> cenami. Ale po co dzisiaj pić kompot z zacierem, skoro za dychę (czasem
> z hakiem) można kupić butelkę porządnego wina? Po co destylować mało
> szlachetne cukrowe zaciery, skoro nie rujnując własnego budżetu łatwo
> zapić się w trupa wódką kupioną w sklepie?
Nie piłeś wina z róży, które nastawiam od dwóch lat.
Zarówno klarowny kolor jak i smak nie do pobicia!
O zaletach zdrowotnych nie wspomnę :)
--
Wiesiaczek (dziś z Sharm El Sheikh - Egipt)
"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)
|