Data: 2014-10-08 20:14:01
Temat: Re: Festiwal Słoików Świata
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Basia napisała:
>> Co złego jest w konsystencji? Inna jest ona w przypadku bakłażana
>> położonego na grillu -- czy to w celu późniejszego potraktowania
>> go pastą z orzechów lub czymś takim (jak było na obrazku), czy
>> odwrotnie, by był on dodatkiem do większego dania. Zupełnie inna
>> w ajvarze, bez którego ten nie mógłby być, a jak ktoś nie wie, że
>> tam jest, to się nie domyśli. W przypadku smażenia/duszenia będzie
>> ona jeszcze inna, pośrednia. Największą sztuką jest, by znaleźć
>> właściwą, bo ona szybko się zmienia. I żeby kolejność była dobra
>> -- co dodane przed nim, a co po nim, bo to wiele zmienia.
>
> No to może ci, którzy przyrządzali mi bakłażany nie opanowali
> wystarczająco tej sztuki, bo zawsze były zbyt ciapciate. Nie jest
> oczywiście tak, że wcale nie zjem bakłażana, ale i nie jest on moim
> przysmakiem, więc bardzo rzadko po nie sięgam, a i wolę popatrzeć na
> nie, niż kupować do domu. A ponieważ nie przepadam, to i nie przyrządzam.
Mogą być ciapciate, mogą ślimakowate, albo filcowate. Ale może takie
miały być w zamyśle kucharza? Ten ostatni stan skupienia, to gdy
robione na sucho, na grillu na przykład. Też dobre. Dają mi je zwykle
jako dodatek do czegoś, razem z innymi warzywami tak potraktowanymi,
przeważnie z papryką. Właściwie to trudno wymienić charakterystyczne
danie z bakłażanem w roli głównej. Nawet te gruzińskie bakłażany
z pastą orzechową traktować należy jak na przykład kanapkę z łososiem.
Też nie o chleb czy bułkę w tym daniu idzie, lecz o rybę.
> Ewa ma rację, bakłażany należą do tych, co to wyglądem obiecują więcej,
> niż daje ich wnętrze. A taki skromny orzeszek - odwrotnie. Szczególnie
> teraz, kiedy są świeże i jędrne.
Bakłażan wciąż jest ofiarą swej niezwykłaej urody. Kiedyś w Polsce
nieosiągalny, w Warszwie mógł się trafić najwyżej na bazarze przy Polnej.
Jak już był szerzej dostępny, wielu się mogło wydawać, że ta śliczność,
to jakiś rajski owoc o niebiańskim smaku. A że cenę, jako rzadkość, też
na początku miewał wysoką, niejeden pomyślał, że to wykwintne danie.
A to przecież warzywo pospolite, strawa ubogich wręcz.
Jarek
--
Najjaśniejszy Panie, gdyby tak podać karasie -- ostro, z góry.
To trudna ryba... oścista... Można się nią udławić na uroczystym
przyjęciu przy wielu ludziach obcych.
|