Data: 2017-09-13 23:24:41
Temat: Re: Gotowanie - wiedza czy sztuka ?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
krys pisze:
>>>>> Dla mnie kminek dyskwalifikuje potrawę.
>>>> Każdą? Zawsze? W każdych okolicznościach?
>>> Dla mnie tak.
>> Alasz, kabanosy, pierniki, coca-cola -- te też?
> Nie piłam, nie jadam, nie kupuję, cola za słodka.
> Ja nie mówię, ze nigdy nie jadłam niczego, co ma kminek
> w ilosciach homeopatycznych.
Do kabanosów kminek sypie się garściami. Czort wie do czego jeszcze
jest dodawany w niehomeopatycznych ilościach. W kiszonej kapuście
też może występować incognito.
>>> Chleb z kminkiem, kapusta z kminkiem - dla mnie potrawy nieakceptowalne.
>> W porządku. To tak jak dla mnie nieakceptowalna jest golonka.
> Nocoty?!
Jest bardzo niewiele rzeczy do jedzenia nieakceptowalnych przeze mnie.
O wzajemnych stosunkach między mną i golonką już tu był jakiś wątek,
więc użyłem tego przykladu.
Jeśli chodzi o zestawienia "coś z czymś", to też w porządku, też rozumiem.
Dla mnie nieakceptowalny jest zestaw "herbata z cukrem". Herbatę lubię,
słodycze też. Ale żeby tak razem?! To dla mnie nieakceptowalne!
>>> Ja im nie bronię jeść bez czosnku, bo smak to rzecz gustu. Ale tego
>>> samego oczekuję wobec siebie - że nikt mi nie będzie mówił, że się
>>> nie znam, bo kminek/czosnek/kolendra/cokolwiek musi być i basta.
>> Czyli alasz może być, ale bez kminku?
>
> A czy ja muszę pić alasz? Jest tyle alkoholi do wyboru, ze jak mi
> jakiś nie smakuje, to nie piję.
Przecież nikt nie mówi, że każdy ma pić alasz. Tylko to, że alasz musi
być z kminkiem i basta -- to nie jest rzecz gustu.
>> Albo sernik, byle tylko bez sera?
>
> jw.
> zamiast serrnika, wezmą makowiec.
Ale to będzie makowiec, a nie sernik, prawda? A miał być sernik! Przypomnę
od czego to się zaczęło -- od mojego spostrzeżenia, że nie spotkałem się
z innym sposobem kiszenia kapusty, jak z kminkiem. Potem Stefan ze swoją
anielską dobrocią zaczął prostować jakieś idiotyzmy, "że można dodać też
dopiero po ukiszeniu". To wszystko moja wina, powinienem na samym początku
rzecz dobrze wyjaśnić. Nie podejrzewam, by ludzie kminek sypali do beczki
z takego powodu, aby potem nie trzeba było już do gara przy robieniu bigosu.
To element tradycji, "magii kiszenia". Czy jest to tradycja powszechna, czy
tylko lokalna -- nad tym wcześniej się nie zastanawiałem. To tak jak wedle
niektórych nie do pomyślenia jest kiszenie ogórków bez liści dębu. Też
przecież nie po to je się wkłada, by później mieć łatwość ugotowania zupy
ogórkowo-dęboewj. Te liście mają zdaje się zapewnić ogórom twardość,
a całemu procesowi kiszenia ogólną pomyślność. Z kminkiem w kapuście może
być podobnie.
--
Jarek
|