Data: 2012-06-15 11:30:04
Temat: Re: Jak się nazywa...
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-06-15 13:25, Ikselka pisze:
> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:19:28 +0200, Ikselka napisał(a):
>
>> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:17:57 +0200, Ikselka napisał(a):
>>
>>> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:16:38 +0200, medea napisał(a):
>>>
>>>> W dniu 2012-06-15 13:12, Ikselka pisze:
>>>>> Głównie pektyny. I kwas cytrynowy. Używam żelfiksu Oetkera (nie innych tego
>>>>> typu produktów innych firm, bo są strasznie kwaśne, a żelfix nie) od lat.
>>>>> Do niskosłodzonych dżemów. No i teraz właśnie zrobię tę frużelinę.
>>>>>
>>>>>
>>>> Może i ja sobie zrobię. Z truskawek. Są takie piękne teraz, że mam je
>>>> ochotę zatrzymać jak najdłużej.
>>> Warto. Do frużeliny warto je pokroić nieco, np na ćwiartki, żeby dobrze do
>>> środka przeszły pektyną i cukrem i się toto nie psuło.
>> ...no i po truskawkach maliny, porzeczki, morele... Jak pisałam.
>> Malinowa frużelina
> ...nie mówiąc już o "leśnej" - z malin i jagód w roli głównej z dodatkiem
> wiśni i/lub małych truskawek (z braku poziomek małe truskawki są też dobre
> w "leśnym" smaku). "Leśna" fantastycznie wygląda, oprócz tego, ze smakuje.
Kiedy jagody i maliny zejdą z ceny,
truskawki już zejdą ze sceny. ;)
Ewa
|