Data: 2016-06-16 00:13:09
Temat: Re: Jak walczyć ze strachem?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 15 Jun 2016 20:25:34 +0200, Trefniś napisał(a):
> W dniu .06.2016 o 00:01 Ikselka <i...@g...pl> pisze:
>
>> Dnia Tue, 14 Jun 2016 23:11:43 +0200, Trefniś napisał(a):
>>
>>> W dniu .06.2016 o 22:26 samya <s...@p...onet.pl> pisze:
>>>
>>> (...)
>>>> Gdybym zarabiala tyle, co "miniminister" Ziobro, zrobilabym zlecenie
>>>> stale na wybrany cel harytatywny. I zapewne bym sie tym nie
>>>> chwalila....
>>>
>>> "Gdybyśmy mieli blachę, robilibyśmy najlepsze konserwy na świecie. Ale
>>> nie
>>> mamy też mięsa."
>>
>>
>> Nic dodać, nic ująć,poza tym tu (wyjątkowo) powinieneś napisać "blahę"
>> 3-))
>
> Ależ mi "ludzie ociężali umysłowo, nażucili bezmyślnie" taką ortografię...
> Wolę czas spędzić na nauce w innych dziedzinach, niż marnotrawić na nową
> ortografię.
>
> W tej chwili badam zawartość starych ksiąg kulinarnych i opracowań
> historyków pod kątem kiszenia kapusty :)
> Ale widzę, że to raczej niepotrzebna praca. Żadnych rewelacyjnych, a
> istotnych szczegółów nie znalazłem.
> A efekty powalają, w porównaniu z kapustą sklepową. Naprawdę!
Ba 3-)
>
> Ktoś powie, że to jeszcze nie sezon, na zimę kisi się jesienią...
> Młodą kapustę też ciężko poszatkować.
> Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mieć w lecie świeżo ukiszoną
> kapustę.
Jak najbardziej warto. Byle nie tę "najpierwszą" młodą, wczesną, co to się
pojawia już w maju, lecz tę średniowczesną, letnią, bo ma więcej cukrów. No
i musi być przed kiszeniem wybielona, bo kiszenie zielonej daje gorycz w
kiszonce.
>
> Jesienią ukiszę na zimę, dysponując doświadczeniami.
>
> Darujcie sobie:
> "Nigdy nie przyszłoby mi do głowy kisić kapustę, skoro mogę ją kupić w
> Biedronce" parafrazując lokalnego myśliciela.
> :)
He he, kiszę od dosyć dawna, to wiem, o czym piszesz - a w tym roku poszłam
jeszcze dalej, bo w moim warzywniku rośnie coś około 40 sztuk późnej
Kamiennej Głowy do jesiennego kiszenia, nie mówiąc oczywiście o słusznej
grzędzie wczesnej na bieżace zużycie. Doszłam albowiem do wniosku, że kupna
świeża kapusta do kiszenia też mnie nie zadowala - jakaś taka gorzkawa
często bywa, przenawożona...
|