Data: 2005-12-08 11:41:44
Temat: Re: [OT]Czy da się wychować kulinarnie męża?
Od: "...Magda..." <n...@m...maila>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "bebekot" <b...@v...pl> napisał w wiadomości
news:1ab2.00000013.43980d04@newsgate.onet.pl...
> No własnie. Mieszkamy już 4 lata i myślałam, że coś się zmieni w kwestii
> kulinarnej u mojego męża ale niestety jest tak samo jak było.Dwoje się i
> troje a on ciagle niezadowolony. Je
> ale nie chwali, nie zajada się, marudzi. Chwali tylko jak sa schabowe,
> golonki,kurczak pieczony, pizza, zapiekanka, kiełbasa gotowana lub smażona
> plus
> jajecznica. No i to by jadł dosłownie ciągle.Ciągle!! Zresztą nie dziwie
> sią bo
> wyniósł to z domu. Matka nigdy nie nauczyła sie gotowac i piec.
Wiesz co, moj facet tez tak ma. To co mamine to najlepsze i zeby bylo
zupelnie niejadalne to i tak to bedzie rarytas. Matka mojego TZ kompletnie
nie umie gotowac a i tak wszystko co zrobi jest przez niego uwazane za
najpyszniejsze i zachwalane pod niebiosa. Tego co ja zrobie nigdy nie
pochwali... A juz jak zrobie cos co kiedys jadl u swojej matki to na pytanie
jak smakuje zawsze mi odpowie ze jego matka robi lepsze. Wiem ze to przykre,
ale tez uwazam ze to kwestia nie samej kuchni a kucharki. Ja wiem ze zawsze
bede na ktoryms tam miejscu za jego matka i wiesz co? Przestalam sie juz
nawet starac. Robie byle co i byle jak zeby sie tylko zapchal. Przynajmniej
nie jest mi przykro... Na dluzej w kuchni zatrzymuje sie tylko dla swojej
rodziny i dla gosci, bo wiem ze oni potrafia docenic moje wysilki. A jak
facetowi nie odpowiada to niech sie wynosi do mamuni...
Pozdrawiam,
znieczulona juz kompletnie Magda...
|