Data: 2011-09-09 19:34:59
Temat: Re: Co jeszcze...
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
>> U Was też w tym roku taka pomidorowa klęska urodzaju?
>
> Owszem, jak co roku. Po raz dwudziesty trzeci stwierdzamy z mężem, że znowu
> za dużo posadziliśmy.
> Mniej nie potrafię - odmiany takie cudne - kilkanaście odmian po kilka
> krzaczorów to grubo ponad setka! Pomidory mi uszami wychodzą, a ja je
> ciągle mogę :-D
U nas się pomidory od dobrych paru lat psuły. W tym roku wszystko
magicznie obrodziło, no dobra nie do końca magicznie, bo pogoda była
wyśmienita na pomidory.
>> Już nie mogę patrzeć na malinówki.
>
> Odmiany są i inne, warto. Mam nawet taką, co jest zielona nawet kiedy jest
> już czerwona. I taką, która jest czarna, kiedy już jest czerwona, i takich
> kilka odmian, które są pomarańczowe, kiedy są już czerwone :-D
Cały tata, jak co roku nasadził malinówek. Mama zła, bo limy są
najlepsze do słoików. Niemniej przecieru pomidorowego w tym roku mamy
zatrzęsienie.
> Patrz, patrz - lykopenem się naładowuj, ładuj ile wlezie.
Toć jemy do wypęku ;)
>> A propos przetworów, jeśli macie dostęp do malin, to polecam zrobić w
>> dużych ilościach sok z tychże.
>
> Maliny są, ale te ogrodowe - aromatu mało, ale mój żal tym bardziej
> nieutulony, że borówek (tych czerwonych) ZERO w okolicznych lasach - pani,
> od której je corocznie kupuję, ręce rozkłada - NI MA :-(
Szkoda, boska rzecz. Pamiętam z dzieciństwa.
> Ale aronia jest - wiśniówka z zeszłego roku paskudna mi wyszła, to
> skupażuję z aroniówką i będzie cud-mniód.
U nas już od dawna się nie robi wina i nalewek. Szkoda. Babcia
terrorystka kazała ściąć ostatni bastion, moją ulubioną papierówkę.
Giną te smaki i nic się na to nie da poradzić.
Mieliśmy zbudować mały biały domek na wsi, a musimy kupić kolejne
mieszkanie w mieście. Nie będzie nawet komu kultywować tradycji.
--
Paulinka
|