Data: 2006-04-26 08:55:29
Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: "Asiunia" <a...@W...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> wrote in message
> > news:jareks-CCDAC7.10143324042006@gi
> Ale ja nie dyskutuję z Dorotą. Mnie dziwi Twoje uzależnianie istnienia
> dyskomfortu od bycia w większości.
Ale takie jest prawo. I w tym przypadku jak najbardziej zgadzam sie z
Iwonka. Statut Spoldzielni stanowi, ze jesli wiekszosc czlonkow wyrazi na
cos zgode, tak ma byc. Mnie i moje dzieci, nastolatki, hehe, tez irytuje
harmider, placz i czasami przerazliwe piski dzieciakow bawiacych sie na mini
placu na patio. Wieczorami jestem zmeczona i swidrujace w uszach
maaaaamoooooo, alllaaaaaaaa, iiiiiii preszkadzaja mi, tym bardziej, ze patio
znajduje sie w tzw studni i dzwieki sa zwielokratniane przez mury. A jeszcze
bardziej drazni mnie to, ze ludzie ktorzy wyprowadzaja swoje dzieci nie sa
czlonkami spoldzielni, a jedynie najemcami mieszkan. A ja chcialabym, zeby
na patio postawic stol do ping ponga, zamontowac kosza, niestety musialabym
zajac sie sprawa, latac i zbierac podpisy, ale juz po pobieznnej orientacji
wiem, ze moja propozycja nie wyjdzie. Demokracja to wladza ludu, w tym
przypadku wiekszosci i jesli wiekszosc czlonkow woli wachac kwiatki z
balkonu i nie slyszec bawiacych sie dzieciakow, takie jest ich prawo.
A.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|