Data: 2014-10-26 11:04:44
Temat: Re: Ratunku, wegańska uczta
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Qrczak pisze:
>> Proszę o pomoc w przełamaniu stereotypu. Nie rozdrobnione i nie paciate.
>> Kalarepę chyba przyjdzie gryźć i rzodkiewkę chrupać z marchewką na
>> przemian. A na gorąco?
>
> No a jak ktoś lubi kapustki - brukselka zapiekana.
> Kapustki ze dwie - trzy minuty pogotować w osolonym wrzątku, jak małe,
> to całe, a duże przekroić na pół. Przełożyć do naczynia żaroodpornego,
> polać oliwą, doprawić solą, pieprzem, kminem rzymskim lub kminkiem (w
> proporcji pół łyżeczki na jakieś pół kilo brukselek) oraz posiekanym
> ząbkiem czosnku, i dokładnie wymieszać, aby brukselki pokryły się
> przyprawami. Posypać posiekanymi orzechami włoskimi (mniej więcej garść
> tego ostatniego). Zapiekać w temp. 180-190 stopni jakieś 20 minut.
>
> Mniam.
Czy ta kapustka poddana dwudziestominutowym katuszom w rozgrzanym
piekarniku wciąż zachowa swoją chrupiącość? Dać komuś rozgotowaną
brukselkę na talerz, a to widuje się często, to faktycznie nietakt
wielki. Jednak gdy przewać przepis w połowie, poprzestać na samym
obgotowaniu zachowującym zieloność, polaniu oliwą dla połyskliwości
i opruszeniu czymś całkiem już świeżozielonym, jak koperek czy
bazylia, to mamy jarzynę ciepłą i chrupiącą. Choć gdy ta wystygnie,
to wcale gorszą się nie stanie -- kolejna zaleta brukselki.
Jarek
--
I dopieroż to okrutne są katusze,
gdy wokoło taka pustka, że psiamać! --
tu on czuje: dać po mordzie komuś muszę,
a tu nie ma -- a tu nie ma komu dać.
|