Data: 2010-12-21 20:11:32
Temat: Re: Sernik z Marsa
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 21 Dec 2010 21:01:26 +0100, Paulinka napisał(a):
> No tak, żeby tradycji stało się zadość, powinnam pójść do młyna, zakupić
> mąkę,
Bez przesady, bo dojdziesz do własnego poletka i żaren.
> udać się na wieś po jaja i ser,
Jeśli się ma możliwość...
> mak moczyć w wodzie, skórkę z
> pomarańczy powinnam samodzielnie kandyzować miesiąc wcześniej,
Ty nie musisz. Ja tak robię, ale skórkę kandyzuję zwykle tylko parę dni
wcześniej, czasem znacznie wcześniej, po prostu wtedy, kiedy mam dużo
skórek - kandyzuję i pakuję w słoiczki albo zamrażam. Tak samo przygotowuję
rodzynki - zamiast je moczyć smażę w SYROPIE CUKROWYM i pasteryzuję w
słoiczkach, przed użyciem dokłądnie odcedzam na sicie. Jakość nie do
porównania.
> wtedy
> mogłabym powiedzieć, ze upiekłam np prawdziwy serniko-makowiec.
Nie chodzi o pochodzenie surowców, tylko o nomenklaturę.
Robisz leguminę, a nie ciasto.
> Aaa zapomniałabym musiałabym sobie jeszcze w moim mieszkaniu w bloku
> postawić piec kaflowy, bo kuchenka elektryczna to nie to samo
Każdy krawiec kraje, jak materii staje. Nadal podkreślam, że chodzi o
terminologię, czyli co-jest-co.
|