Data: 2005-07-29 13:30:58
Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
"patka" <p...@g...nomorespam.com> napisał w wiadomości
news:dcd83r$p1i$1@news.onet.pl...
> Jeśli mi przeszkadza dane uczucie,
A jeśli Ci nie przeszkadza?
> zaburza moje stosunki z daną osobą to
> tak analizuję dlaczego tak się dzieje.
A jeśli nie zaburza? A problem w tym wszystkim widzi tylko ta druga strona,
która usilnie chciałaby czegoś więcej?
> Jeżeli nie potrafisz
> określić przyczyn konkretnego odczucia (zwłaszcza negatywnego!) to warto
> się nad nim zastanowić.
A kto mówił, że nie da się określić?
Ja się tylko pytałam w jakim celu to robić, jeśli nam to w żaden sposób nie
przeszkadza?
> Po co zatruwać życie sobie i innym?
Moje życie nie bywa zatrute dlatego, że są osoby, których po prostu nie
lubię i nie darzę sympatią.
Podejrzewam, że nie jestem w tym odosobniona.
> Jak byś odpowiedziała na list o irracjonalnej zazdrości w związku? Też,
> że jeśli ktoś tak odczuwa to nie warto tego zmieniać/zastanowić się nad
> tym?
Jeśli mu to przeszkadza, to owszem. Ale nie ma sensu porównywać tych dwóch
uczuć, ponieważ mają zupełnie inne źródła, przyczyny i skutki. Zazdrość
zazwyczaj jest destrukcyjna, ma wpływ na nasze życie. A to, że nie lubię
pani z II piętra i mojej cioci Andzi nie ma na to życie żadnego wpływu, bo
mogę po prostu się z nimi nie kontaktować i mieć święty spokój. I nadal ich
nie lubić bez konieczności analizowania tego uczucia.
>> A dlaczego uważasz, że konkretne dziecko nie wie, dlaczego czuje to, a
>> nie coś innego?
> Napisałam wyżej - "owczy pęd", "zachowanie stadne".
Ale to jest zwykłe generalizowanie.
>> Owszem, ale jaką masz pewność, że te dzieci faktycznie nie mają
>> identycznego zdania w tej sprawie?
> To by była niespotykana zgodność. ;)
I nie należy do rzadkości. Tym bardziej, jeśli grupka nie jest liczna.
> Jasne, ma prawo mieć swoje powody. I jeśli je ma (nawet irracjonalne) to
> ok. A co gdy powodem jest bo "Zuzia też jej nie lubi"?
A co ma być? Dziecko ma przeanalizować swoje uczucia i dojść do wniosku, że
właściwie to tę Zuzię lubi?
Bo autentycznie nie bardzo rozumiem, czego od takiego dziecka oczekujesz?
> Chyba się nie zrozumiałyśmy. To nie jest narzucenie punktu widzenie, to
> jest pomoc w zrozumienie przyczyn takiego odczucia i pomoc w radzeniu
> sobie z negatywnymi odczuciami, które zazwyczaj są destrukcyjne i
> prowadzą do dyskomfortu.
JEŚLI prowadzą do dyskomfortu to owszem. Jednak nie każde uczucie antypatii
jest destrukcyje i do takiego dyskomfortu prowadzi. Tym bardziej, że od
uczucia do czynów droga może być długa.
> W żadnym przypadku nie chcę zmuszać żadnego
> malucha do zabawy z innym dzieckiem, ale warto pokazać, że np. inny
> dzieciak manipuluje maluchem.
JEŚLI manipuluje, to owszem. A jeśli nie?
> Do opiekunów należy nauczenie dziecka
> prawa do *własnego* zdania i szacunku dla innych.
Zgadzam się. Ale uczucie antypatii (podkreślam - uczucie!) nie jest oznaką
braku szacunku do kogoś.
PozdrawiaM
|