Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!newsfeed.pionier.net
.pl!news.task.gda.pl!news.mm.pl!not-for-mail
From: "Nixe" <n...@f...peel>
Newsgroups: pl.soc.dzieci.starsze
Subject: Re: osiedlowe dzieciaki
Date: Fri, 29 Jul 2005 19:27:22 +0200
Organization: Multimedia Polska sp. z o.o.
Lines: 100
Message-ID: <dcdott$1me5$1@news.mm.pl>
References: <xhDFe.134064$HI.91367@edtnps84> <dc7c9t$m9a$1@inews.gazeta.pl>
<dc8pri$omf$1@nemesis.news.tpi.pl> <dc9hv4$q60$1@news.onet.pl>
<dca0m7$j3$1@inews.gazeta.pl> <dcae9m$cal$1@news.onet.pl>
<dcagvf$492$1@inews.gazeta.pl> <dcajlf$1h4o$1@news2.ipartners.pl>
<dcb16l$1grq$1@news.mm.pl> <dccjeh$nkp$1@srv.cyf-kr.edu.pl>
<dccl05$5o0$1@inews.gazeta.pl> <dcdkbd$hrs$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: host-217-172-241-130.gdynia.mm.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.mm.pl 1122658045 55749 217.172.241.130 (29 Jul 2005 17:27:25 GMT)
X-Complaints-To: a...@m...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 29 Jul 2005 17:27:25 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.2180
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.2180
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.dzieci.starsze:2742
Ukryj nagłówki
W wiadomości <news:dcdkbd$hrs$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
> nie trzeba okazywac dowodow sympatii nawet jesli sie kogos nie lubi,
Zaproszenie do wspólnej zabawy JEST dla dzieci okazaniem sympatii. Zabawa to
nie jest jedynie mechaniczne przekładanie zabawek czy beznamiętne bujanie
się na trzepaku, lecz przede wszystkim zaangażowanie emocjonalne. Jeśli się
kogoś nie lubi, to się z nim nie bawi - toż to proste jak słońce. To nie
jest świat dorosłych pełen dyplomacji, kurtuazji i innych grzecznościowych
zachowań, lecz świat dzieci rządzący się znacznie przejrzystszymi prawami.
> zeby okazac empatie- wystarczy, ze sie go zauwazy, porozmawia jesli
> on zagada (_pobawi_ jesli on poprosi).
Możesz mi wyjaśnić jak miałaby wyglądać taka zabawa z osobą, z którą nie ma
się ochoty bawić, bo się jej nie lubi? I jaki taka zabawa miałaby cel?
> No chyba, ze Ty uczysz dzieci,
> iz zabawa to juz jest okazywanie sympatii, i jest to dowod na takowa.
Ależ ja nie muszę niczego uczyć, bo tak po prostu jest.
Dzieci najchętniej przebywają w towarzystwie osób (bawią się z nimi,
wygłupiają itp), które lubią, a tych, których nie lubią po prostu unikają
albo ograniczają się do zdawkowych relacji.
> Dla mnie zabawa na podworku to wspolistnienie w danym srodowisku.
> nawet jesli nie lubie Zosi pobawie sie z nia,
No to sorki, ale ja nie uznaję takich zasad. Jeśli Zosi nie lubię, to się po
prostu nie zmuszam do kontaktów z nią, bo PO CO? Co by mi to dało i co takie
wymuszone kontakty dałyby Zosi?
> a w doroslym zyciu zauwaze jesli Zosia sie mnie o cos zapyta. Nie bede
> obojetnie kolo niej przechodzic, nawet jesli
> jej nie lubie powiem jej "dzien dobry, jak sie masz"
No i ok. A skąd wiesz, że te dzieci nie mówią dziewczynce "cześć" i nie
zamieniając z nią paru zdawkowych słów na podwórku? Tyle tylko, że jej nie
na tym zależy, lecz na zabawie (ale to już było).
> I jesli bedzie chciala pogadac (pobawic sie) porozmawiam.
A jeśli będzie chciała przyjść na zamknięty piknik to zaprosisz? :->
> Czy jest to dowod sympatii
> jesli ja jej nie lubie i niby sie do tego zmuszam???
> I pobawienie sie jest to czynnosc, ktora wykonam w
> doroslym zyciu wzgledem danej osoby, nawet jesli jej nie lubie.
A dla mnie dziecięca zabawa we wspólnym gronie nie jest równoznaczna z
powiedzeniem "dzień dobry, jak się masz" w dorosłym życiu. Przecież między
tymi zjawiskami jest przepaść. Porównałabym ją (zabawę) raczej do wspólnej
imprezy grupki przyjaciół, a nie do zdawkowego "how do you do"
> Wspolistnienie w grupie nie oznacza, iz musi sie lubic kazdego w
> danej grupie.
Zależy o jakiej grupie mowa. Ja cały czas dyskutuję o paczce dobrych
znajomych z podwórka itp. Nie sądzę, by miała rację bytu, gdyby jej
członkowie czuli do siebie antypatię.
> Moze dlatego tak wazne w USA jest teamwork, i student, ktory dzialal
> w orgaznizacjach, jakichklwiek, jest bardziej wartosciowym kandydatem
> niz "samotnik". Bo taki czlowiek umie zaakcpetowac odmiencow, ktorych
> wcale ale to wcale lubiec nie musi. Umie z takimi odmiencami
> wspoldzialac, bawic sie, pracowac. I to jest wlasnie umiejetnosc
> zabawy z dziecmi na podworku, i tego ucze swojej corki. Moze Zosi
> nie lubiec, ale niech ja nie izoluje.
I znów to samo :-/ Powtarzam, że podwórko to nie klasa, to nie praca, to nie
drużyna skautów czy cokolwiek innego, gdzie człowiek_musi_umieć dobrze
współżyć z innymi. Podwórko to jedynie miejsce, w którym spotykają się
ludzie (dzieci), które_samoistnie_zawiązały swoje grupki o takich, a nie
innych konfiguracjach. I o ile w szkole, pracy itp. zasadniczo obowiązkiem
członków jest nauka takiego współżycia, by grupa funkcjonowała prawidłowo i
nikt nie czuł się źle, to paczka przyjaciół nie ma obowiązku traktowania
innych osób przebywających na podwórku tak, by tamci nie czuli się źle.
> Nie muzi Zosi kochac, lubiec, zapraszac do siebie, ale bawic sie moze
> z nia na podworku.
Może, jeśli zechce, a jeśli nie to nie musi. Ale jeśli mimo to "zmuszasz"
czy namolnie namawiasz (a raczej namawiałaś) córkę do zabaw z dziećmi, choć
ona nie miała na to najmniejszej ochoty, to zasadniczo nie mamy o czym
mówić, bo dla mnie jest to po prostu niedopuszczalne. Co nijak ma się do
faktu, że nie pozwalam dzieciom na zachowania faktycznie zakrawające na
mobbing (na szczęście nie mam takich problemów).
> Jednym slowem rozmawiam z ludzmi, ktorych nie lubie, nie izlouje ich.
> Nie uciekam przed nimi na korytarzu, nie dzialam celowo zeby sie z
> nimi nie spotkac. Sa obok mnie i ich widze.
Jak wcześniej - totalnie mylisz dwie różne sytuacje, ale nie chce mi się
powtarzac argumentów.
--
PozdrawiaM
|