Data: 2020-11-28 22:30:13
Temat: Re: pyry z gzikiem
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
piątek, 27 listopada 2020 o 16:25:53 UTC+1 FEniks napisał(a):
> W dniu 26.11.2020 o 16:07, Jarosław Sokołowski pisze:
> > Pani Ewa napisała:
> >
> >>
> >> Owszem, jest to bardzo specyficzne połączenie, którego ja w
> >> dzieciństwie w ogóle nie zaznałam. Pierogi ruskie poznałam
> >> dopiero we Wrocławiu, po raz pierwszy jako pierogi domowe.
> >> W kultowym barze Miś. Postanowiłam zamówić to, co zamawiała
> >> większość i mocno mnie zdziwiło, że te pierogi wypełnione
> >> są masą ziemniaczaną z dodatkiem twarogu. Współbiesiadnicy
> >> patrzyli na mnie z równym zdziwieniem, co ja na te pierogi.
> > A te pierogi z dzieciństwa z czym były?
> Musiałabym właściwie zacząć od tego, że w moim rodzinnym domu pierogi to
> w ogóle była rzadkość, np. z kapustą i grzybami przy świątecznym stole,
> czasami z mięsem. Traktowałam je jako rarytas, choć znałam pierogi
> głównie ze szkolnych stołówek. Jeśli już były, to z mięsem lub z serem
> białym na słodko, ewentualnie z owocami (truskawki, jagody) Z ruskimi
> się nie spotkałam. Ale chyba nic w tym szczególnie dziwnego, skoro w
> moich rejonach naleciałości kulinarne i tradycyjne były raczej
> germańskie niż wschodnie.
> > No więc takie pieczone bardzo często praktykowano również w domach.
> > Żeliwny saganek w każdym domu był, napełniało się go ziemniakami,
> > wędlinami i niezbyt dużym dodatkiem innych warzyw (liść kapusty
> > na dno i na wierzch) -- a potem jazda z tym do piekarnika kuchni
> > węglowej, czyli do bratrury. Całość porzygotowań zjamowała może
> > ze trzy minuty.
> >
> > W wydaniu plenerowym w powiecie chrzanowskim było to tak polularne,
> > jak dzisiaj grillowanie. Typowy sposób uczczenia na przykład
> > imienin. A jak komuś wypadają one na św. Jana, to już w ogóle --
> > bo jak tu w taką noc nie rozpalić ognia?
> A, to z tym w wersji plenerowej spotkałam się kiedyś w Beskidzie
> Śląskim. Nazywało się to duszonką, polegało na wrzuceniu do żeliwnego
> gara kapusty, boczku, ziemniaków i innych składników, ale te trzy
> pierwsze być ponoć musiały, i pieczeniu tego na ognisku. Jak to
> ostatecznie smakowało, to już nie pamiętam, bo obficie było skrapiane
> miodunką.
>
> Ewa
Pierogi to kuchnia żydowska. To druge to nic innego jak danie jednogarnkowe. Też
żydowski wynalazek. W szabes nie wolno im nic robić a jeść się chce. To wymyślili
dania jednogarnkowe które wstawiali dzień wcześniej do pieca chlebowego po wyjęciu
chleba. I dochodziło takie danie kilkanaście godzin. Ostatnio trochę popularne wolne
gotowanie to rozwinięcie tamtego pomysłu. Nie ma co szukać jakiś polskich
tradycyjnych dań bo takich nie ma.
|