Data: 2006-05-31 19:51:31
Temat: Re: Chińszczyzna
Od: "Hanna Burdon" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In news:e5khpj$d0v$1@inews.gazeta.pl, Kinga 'Słowotok' wrote:
> Więc tak. W sumie to muszę uczciwie przyznać, że nie jadłam w życiu
> tak naprawdę dobrze zrobionej chińszczyzny. Te parę razy w barach
> typu chiński fast-food to lepiej zapomnieć (zwłaszcza po tym, jak
> dawno temu otrułam się tym ja, a w zeszłym tygodniu parę osób ode
> mnie z pracy), w restauracji nie byłam, a w domu gotowanie tejże
> ograniczało się do mrożonki typu chińszczyzna podawanej z ryżem.
Idź koniecznie do restauracji, mnie jeszcze nigdy nie udało się w domu
ugotować tak, jak w restauracji.
Inna sprawa, że to, co serwują w tzw. "chińskich" restauracjach w Europie,
jest i tak robione pod Europejczyków. Mój mąż był w Hong Kongu w
prawdziwej chińskiej knajpie, takiej nie dla turystów, i mówi, że to
zupełnie inny świat. Większości potraw w ogóle nie był w stanie rozpoznać.
> Tym razem też mam mrożonkę warzywną w składzie kiełki fasoli Mung,
> papryka, czerwona cebula, pędy bambusa, czarne grzyby, marchew, por,
> biała cebula.
Nie jestem konserwatystką, ale w tym akurat punkcie zgadzam się z
Krzysztofem: chińszczyzna z mrożonki to wyjątkowo nędzna namiastka
chińszczyzny. Esencja chińskiej kuchni to te warzywa lekko tylko
podsmażone w woku, świeże i chrupiące; nie ma mowy, żebyś to osiągnęła,
korzystając z mrożonek. Nie przeczę, że można z mrożonki ugotować coś
pysznego, ale nigdy nie będzie to prawdziwie orientalna potrawa.
Hania
--
***
Google might not be right, but it certainly is quick.
|