Data: 2011-09-13 21:07:25
Temat: Re: Co jeszcze...
Od: Qrczak <q...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2011-09-13 23:03, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
> Qrczak pisze:
>> Dnia 2011-09-13 22:52, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>>> Qrczak pisze:
>>>> Dnia 2011-09-13 22:20, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>> Qrczak pisze:
>>>>>
>>>>>>> Przeczytałam i dalej nie wiem, jak wzbogaca się kapuśniak poprzez
>>>>>>> wielokrotne odgrzewanie.
>>>>>>> Gdybyś jako przykład podała czysty barszcz czerwony, to rozumiem,
>>>>>>> ale
>>>>>>> kapuśniak?
>>>>>>
>>>>>> Dopóki do kapuśniaka nie wrzucisz kartofla, możesz go odgrzewać do...
>>>>>
>>>>> O nie wiedziałam. Nie robiłam nigdy kapuśniaku bez kartofli.
>>>>
>>>> Kartofta z kwaśnym robi bla jakieś. U mnie na zadupiu to się nazywa,
>>>> że dębieje.
>>>
>>> A jak to się objawia? Zepsute zupy się zwykle pienią po odgrzaniu -
>>> zaobserwowane na rosole, bo ten robię w wielkim garze na kurze (nie
>>> kurczaku) i wołowinie, więc nie zawsze jest zjedzony do końca.
>>
>> Nawet nie chodzi o zepsucie, kwaśne, piana etc. Ten ziemniak się robi
>> taki jakiś inny. Twardy, szeleszczący.
>
> Z kapuśniakiem to mi się kojarzy tylko jeden problem, ziemniaki się
> robią lekko twardawe mimo tego, że kapusta jest dodana na koniec
> gotowania, pewnie ze względu na kwas z kapusty. Podobnie się dzieje ze
> szczawiową.
No jakoś tak, a w miarę, jak w tym kapuścianym (szczawiowym) kwasie
sibie są, robia się jeszcze bardziej. Powiedzmy twardawe.
Dlatego do odgrzewanego kapuśniaku ziemniaki gotuję i trzymam osobno.
Qra
--
bo nie lubię bardziej
|