Data: 2014-10-08 12:59:18
Temat: Re: Festiwal Słoików Świata
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Basia napisała:
>> O Słowenii, to sobie najwyżej można tak myśleć. Bo powiedzieć
>> Słoweńcowi, że to Bałkany, choćby nawet i bliższe -- i już mamy
>> nieszczęście gotowe.
>
> Fakt. Pewnie nie doceniliby, że to coś w rodzaju komplementu.
> Ale w Koprze i Piranie nie miałby racji bytu, to już małe Włochy.
Tu "małe Włochy", tam "mała Austria" -- no ale gdzieś do cholery musi
być ta cała Słowenia! Choć też przecież niewielka. Andrzej Stasiuk
jadąc do Babadag, poza prawdami dość dobrze znanymi i spodziewanymi,
zauważył, że tutaj miejscowi piją wódkę inaczej niż w krajach sąsiednich.
Cóż, dobry i taki wkład do wiedzy ogólnej. Ja nawet takim nie mogę się
pochwalić, zwykle jadę bez zatrzymywania. Kiedyś spojrzałem na zegarek
-- 27 minut. W samolocie kapitan czasami powie coś takiego jak "za chwilę
wlecimy w obszar powietrzny Słowenii, w którym będziemy znajdować się
około sześciu minut". Mały kraj. Może trzeba mieć bliższą perspektywę,
by wzrosły chęci poznania różnic.
>> Natomiast Chorwacja ma taką zaletę, że z niej łatwo jest wybrać się do
>> tych metafizycznych miejsc, których na wyciągnięcie ręki tam bez liku.
>
> Ciekawa jestem tych miejsc, przybliżysz? Myślę o takich spoza przewodników.
Gdybym je zaczął opisywać, to już by był przewodnik. Więc może szkoda
tych miejsc. Na myśli miałem ogólnie te "dalsze Bałkany", które przecież
stamtąd już tak dalekie nie są. Owszem, piękne, magiczne i tajemniecze
są miejsca magiczne i tajemniecze -- tylko, taka refleksja po chwili
przychodzi, co ja bym tu dłużej robił? Trzeba wracać, a droga daleka.
Może więc rozwiązaniem jest, by móc nie tylko z jednej wsi?
>> Naznaczone obiektem zdobionym przez Nowosielskiego. [...]
>> Książe pochówku się tam nie doczekał. Przyszła wojna, wyjechał do
>> jednego ze zwych majątków w środkowych Włoszech, nad Adriatykiem,
>> gdzie żywota dokonał.
>
> Ciekawe połączenie ascetycznej bryły z bizantyjskim wystrojem,
Z tą ascetycznością już nie jest tak dobrze. Kolejny gospodarz przyszedł
i wytynkował z zewnątrz na biało. Dorobił też jakieś schodki z gładzonego
piaskowca. Jak się zaczał zabierać za wnętrze, to nie było rady -- trzeba
było zorganizować wpisanie obiektu na listę zabytków (pierwszy przypadek
wpisania dzieła artysty żyjącego). Teraz znów spokój.
> poczytałam nieco o tym miejscu i pooglądałam trochę zdjęć w internecie,
> nietypowo to wygląda. Przy okazji jakiejś bytności w okolicy obejrzę
> w naturze. Ciekawe, czy Jan Bułhak, którego zdjęcia bardzo lubię, był
> krewnym tamtego B.?
Też lubię, więc też mnie to kiedyś zaciekawiło. Z jednego rodu i prawie
z tej samej wsi są.
>> Ze Stasiukiem to ja jestem z jednej wsi -- w początkowych latach
>> życia mieszkaliśmy o rzut beretem od siebie (ale ja byłem trochę
>> grzeczniejszym chłopcem).
>
> No tak, Stasiuk w różnych wsiach mieszkał.
W różnych się mieszka, ale tylko z jednej się jest.
Jarek
--
Taki z tej bujdy morał można brać,
że nie wiadomo, kogo bardziej trza się bać,
czy tego wójta, co na ludzi grzmi,
czy tych facetów z całkiem innej wsi...
|