Data: 2012-08-17 17:32:23
Temat: Re: Roztwór do piersi z kurczaka
Od: "Stefan" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:k0luke$ffl$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2012-08-16 12:28, Anai pisze:
>> W dniu 14.08.2012 21:40, medea pisze:
>>
>>>> W tamtym roztworze, który pamiętam, trzymało się mięso kilka dni,
>>>> ale raczej nie dłużej niż tydzień i czegoś takiego bym potrzebował.
>>> Długość marynowania zależy głównie od rodzaju mięsa. Mięsa drobiowego
>>> (zwłaszcza z kurczaka i indyka, bo jak z kaczką jest, tego nie wiem) nie
>>> trzeba, a nawet nie można tak długo marynować, bo to bardzo delikatne
>>> mięso.
>> A może wyżej wspomniana babcia nie marynowała mięsa, tylko je
>> peklowała...?
>
> Może peklowała, ale - jak już ktoś pisał wcześniej - peklowanie w saletrze
> ma trochę inne zadanie. Tak się przygotowuje mięso na wędliny, żeby
> zachowało różowy kolor. Tak z mojego doświadczenia (kucharskiego i
> konsumenckiego) to chyba tylko golonki się pekluje przed
> pieczeniem/gotowaniem do spożycia na ciepło. Nie mam pojęcia, czy inne
> mięsa przeznaczone do jedzenia na ciepło też jest zwyczaj peklować. Być
> może. Ale nawet jeśli, to na pewno nie mięso drobiowe.
No, ja też pekluję taką całą nogę zadnią z szynką na pieczenie i podanie na
ciepło na takich różnych imprezkach koleżeńskich. I to jest cały ceremoniał:
nastrzykiwanie, ostrzykiwanie, masowanie, obracanie itp tak ze trzy-cztery
(nawet) tygodnie. Ale po upieczeniu w piecu chlebowym albo w "studni",
czasem jeszcze na rożen - to jest mniodzio.
pozdr
Stefan
|