Data: 2014-09-28 17:12:34
Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
>> Ponadto grawitacja w połączeniu z blachą i papierem może sprawić,
>> że nie będą to już kulki. Tak sobie to wyobrażam.
>
> Jeśli się je włoży do rozgrzanego piekarnika i do termoobiegu,
> to - wbrew wyobrażeniom - pozostają kulkami. Oczywiście geometra
> by się na pewno do tego określenia przyczepił, ale dla zwykłego
> zjadacza kulek ich kulistość jest wystarczająca.
No to w takim razie źle sobie ten piekarnik z termoobiegiem wyobrażałem.
Jednak wciąż mnie ta idea pieczenia nie przekonuje. Chyba że ktoś chce
z tymi kulkami pobić rekord w liczbie pieczeni przy jednym ogniu. Grill,
również elektryczny, patelnia, mocno rozgrzany tłuszcz -- to co innego.
>> Sama idea obróbki termicznej w rozgrzanym powietrzu też mi jakoś nie
>> leży. Suche, to raz, a dwa -- przed wysuszeniem nie zdąży wykształcić
>> się jakaś sensowna powierzchna. Stąd potrzeba końcowej obróbki
>> lakierniczej. Smażenie małych kulek w głębokim tłuszczu nie trwa
>> dwudziestu minut, a bliżej dwóch. W krótkim czasie można zrobić ich
>> bardzo dużo.
>
> Kiedyś na pewno przetestuję wersję w głębokim tłuszczu, aczkolwiek nie
> przepadam za tą obróbką z dwóch powodów: po pierwsze z powodu tłustości,
Tłustości im ubywa, nie przybywa -- o tym paradoksie już wspomniałem.
Oryginalny tłuszcz ze zwierza w tej temperaturze się wytapia, zastępowany
jest tłuszczem z głębokości. Można więc powiedzieć, że w efekcie, po
części przynajmniej, mamy kulki sojowe (albo słonecznikowe czy rzepakowe).
> po drugie zawsze mam kłopot, co zrobić z wykorzystanym olejem.
W ujęciu ilościowym ten kłopot się powiększy -- tłuszczu na koniec
będzie więcej, niż przed imprezą (zależy jak tłusty był surowiec).
Jarek
--
Odeszli z damami o zatłuszczonych wargach
Do łożnic szerokich za ciężkie zasłony
Gdzie biały pudel kraj krynoliny targa
Przez panią w rumieńcach za fotel rzuconej
|