Data: 2005-07-27 14:30:46
Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Lila" <H...@H...Com> wrote in message
news:dc78u2$v4m$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> PS. Niestety nie zawsze mozemy pomoc swojemu dziecku
> - przypomina mi sie wywiad Urszuli Dudziak, ktora opisywala problem z
> aklimatyzacja swojej corki w amerykanskiej szkole.
> Znajac jej problemy zrobili nawet w tej szkole koncert.
> Ale juz na tym koncercie po reakcjach dzieci widziala, ze one sa na NIE.
> I jedynym wyjsciem bylo przepisanie corki do innej szkoly.
> Gdzie juz bylo OK.
Swiete slowa. Moja corka po przyjezdzie do USA i opanowaniu
jezyka, cala szkole podstwaowa byla "niemile" widziana przez
rowiesnikow. rozmowy z nauczycielami, sesje z social worker,
imprezy orgaznizowane w domu i poza nim, uczestnictwo corki
w innych poza szkola spotkaniach z tymi dziecmi
nie pomogly nic. po przemeczeniu, doslownie, szkoly podstawowej sytuacja
stala sie normalna w middle school, a teraz w high school jest swietnie.
Ja walilam glowa w sciane w z bezsilnosci, ale za to moja corka umie
zorgaznizowac sobie czas, i umie wytlumaczyc, iz nic na sile, i nie
kazdy jest warty zachodu.
do autorki postu: powiedz corce, ze ta sytuacja nie jest jej wina, to
caly czas jej powtarzaj. Powiedz jej, ze widocznie TE dzieci sa
niedobre i niewarto sie z nimi bawic. Jak sama piszesz orgaznizuj jej
zajecia, a moze nawet zapisz np do jakiegos przedszkola. generlanie
staraj sie corke zuplenie nie zachecac do zabawy z tymi dziecmi, nich nie
stanie sie "niewolnica ich humorow". Niech ona wie, ze to ze sie z nimi nie
bawi jest JEJ wyborem.
iwon(k)a
>
>
|