Data: 2005-07-28 11:29:31
Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał
Nixe:
[...]
>> prostu nie mają na to ochoty, tak, jak Ty nie masz ochoty nawiązywać
>> bliższych znajomości ze wszystkim poznanymi osobami (z pracy, z miejsca
>> zamieszkania itp.), nawet jeśli nic do nich nie masz.
> nie chce mi sie za bardzo zaglebiac w podobne rozwazania,
A szkoda, bo poprzez analogię łatwo wykazać, że niekoniecznie musisz mieć
rację określając te dzieci mianem niedobrych.
> wystarcza mi slowa mamy, ktora napisala post.
Ale mama opisuje sytuację wyłącznie ze swojego punktu widzenia.
Ja staram się zrozumieć stanowisko dzieci.
>> Przyczyny są niewiadome tylko dla nas.
> moze. dla mnie jakos wynika, iz jesli dziecko jest z mama, dzieci sie
> bawia,
> kiedy samo, nie.
Może po prostu czują "presję" wynikającą z obecności rodzica. Podobnie jest
w przedszkolu - jeśli obok jest wychowawczyni, to dzieci bawią się wspólnie
bez większych konfliktów. Gdy są same, to tworzą się poszczególne grupki i
paczki i dopóki pozostałe dzieci nie są szykanowane, gnębione, wyśmiewane
itp. to naprawdę nie ma w tym niczego niewłaściwego.
> zapewne wszystkiego nie wiemy, ale pewien, znany mi schemat sie powtarza.
> lepiej sobie takimi dziecmi glowy nie zawracac
Jak najbardziej, ale nie dlatego, że są to dzieci niemiłe czy niedobre, lecz
dlatego, że usilnie starając się o ich akceptację, dziewczynka traci swoją
godność.
> o mobbingu to sie chyba mowi o pracy (?)
Dlaczego akurat o pracy? Mobbing pojawić może się wszędzie.
> dla mnie nie tylko tego typu zachowania,( bullying (juz raczej tego slowa
> bym uzyla))
Akurat tego określenia nie znam.
> swiadcza o zlym charakterze. I jest to bullying emocjonalny,
> http://www.tigconsortium.org/Bullying_TermDefinition
.asp
> "Deliberate exclusion form peer group(..)"
Nie ukrywam, że nie mam czasu w chwili obecnej wgłębiać w ten tekst, a więc
się teraz nie odniosę.
Ja w zachowaniu tych dzieci nie widzę w żaden sposób odzwierciedlenia złego
charakteru.
Czy siebie i swoją paczkę przyjaciół (np. z pracy) nazwałabyś złymi ludźmi,
gdybyście nie mieli ochoty zapraszać na imprezy znajomej, którą na co dzień
traktujecie normalnie, ale generalnie z różnych powodów nie pasuje ona do
Waszego towarzystwa?
> tylko wlasnie w tej grupie nie ma akceptacji. i jesli jest to prawda, i
> nie istnieje zadna konkretna
> przyczyna, a wynika ze raczej nie, bo dzieci lawiruja i wymyslaja coraz to
> nowe,
Powiedziały, że jej nie lubią. Nieznajomość języka była być może tylko
dyplomatyczną wymówką.
Ponawiam pytanie - czy brak sympatii do kogoś świadczy o złym charakterze?
> i dla mnie takie dzieci to sa male wredoty.
Czy swoją córkę wychowujesz w przeświadczeniu, że jeśli ktoś nie chce się z
nią bawić/rozmawiać/przebywać, to jest wredotą?
>> Zamknięte kółka dobrych znajomych nie wynikają ze złego charakteru.
> to jest Twoja opinia.
A Twoja jest inna?
Wg Ciebie hermetyczne paczki przyjaciół tworzą ludzie o złych charakterach?
PozdrawiaM
|