Data: 2005-07-28 07:08:24
Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał
> z listu wynika, iz te dzieci tak na prawde to nie maja nic do tego
> dziecka.
> szukaja dziury w calym.
A ten list pisały dzieci czy mama "poszkodowanej" dziewczynki?
Skąd możesz wiedzieć, co naprawdę czują i czym się kierują wybierając sobie
towarzystwo? Czy faktycznie szukając dziury w całym? Czy faktycznie muszą
"mieć coś" do dziewczynki, by nie chcieć się z nią bawić czy po prostu nie
mają na to ochoty, tak, jak Ty nie masz ochoty nawiązywać bliższych
znajomości ze wszystkim poznanymi osobami (z pracy, z miejsca zamieszkania
itp.), nawet jeśli nic do nich nie masz.
> imo ich niechec wynika najprawdopodobniej z tegoz wlasnie
> zamilowania do niewpuszczania w swoje kregi z niewiadomcyh przyczyn
> nowa osobe.
Przyczyny są niewiadome tylko dla nas.
> z dobrego charakterku to nie wynika.
A co to w ogóle ma do rzeczy? Z postu nie wynika, że dziewczynka jest
szykanowana, ośmieszana, dręczona, że ulega mobbingowi. Po prostu tamta
grupka dzieci widocznie jest już zamknięta i z pewnych przyczyn nie chce
"obcego" w swoim gronie. Czasem się z nią pobawią, a czasem nie, ale nie ma
żadnego powodu, by mówić o nich, że są niedobre, bo jedno z drugim nie ma
nic wspólnego. Zamknięte kółka dobrych znajomych nie wynikają ze złego
charakteru.
>> Nie nie warto się bawić, lecz nie warto na siłę szukać dowodów sympatii i
>> za wszelką cenę wchodzić w tamto środowisko.
> dla mnie nie warto sie bawic, bo mowa tu o dzieciach. jak sama autorka
> pisze, o to wlasnie zabiega dziewczynka.
Zapewne mamy to samo na myśli, ale inaczej to formuujemy.
PozdrawiaM
|