Data: 2005-07-29 12:41:49
Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: patka <p...@g...nomorespam.com>
Pokaż wszystkie nagłówki
* Nixe [2005-07-29 13:54]:
> Co to wg Ciebie znaczy przeanalizować uczucia?
> Czy jeśli kogoś po prostu nie lubisz z jakichś powodów, to analizujesz swoje
> uczucia w stosunku do niego?
> Uważasz, że a nuż okaże się, że jednak go lubisz, tylko o tym nie
> wiedziałaś?
Jeśli mi przeszkadza dane uczucie, zaburza moje stosunki z daną osobą to
tak analizuję dlaczego tak się dzieje. Czym innym jest brak sympatii
(obojętność) a czym innym antypatia. Obojętności nie trzeba tłumaczyć,
natomiast IMO przyczyny nielubienia da się określić np. różne poczucie
humoru, brak wspólnych tematów czy nie ten zapach. Jeżeli nie potrafisz
określić przyczyn konkretnego odczucia (zwłaszcza negatywnego!) to warto
się nad nim zastanowić. Po co zatruwać życie sobie i innym?
Jak byś odpowiedziała na list o irracjonalnej zazdrości w związku? Też,
że jeśli ktoś tak odczuwa to nie warto tego zmieniać/zastanowić się nad
tym?
>> przypadku dzieci niestety dużą rolę odgrywa "owczy pęd" - mam tu na
>> myśli zarówno jedną i drugą stronę (osoba starająca się o akceptację i
>> osoby odrzucające te starania).
> [...]
>> Jednym i drugim warto pomóc w uświadomieniu sobie swoich właściwych
>> odczuć - "dlaczego" coś robi.
>
> A dlaczego uważasz, że konkretne dziecko nie wie, dlaczego czuje to, a nie
> coś innego?
Napisałam wyżej - "owczy pęd", "zachowanie stadne".
>> Raczej jest to przykład owczego pędu... pisałaś o
>> asertywności... jak najbardziej warto uczyć asertywności, tylko często
>> polega to na uczeniu jak wyrazić swoje odmienne zdanie w grupie.
>
> Owszem, ale jaką masz pewność, że te dzieci faktycznie nie mają identycznego
> zdania w tej sprawie?
To by była niespotykana zgodność. ;) Nie wykluczam tego, jednak na
podstawie moich doświadczeń oceniając prawdopodobieństwo stawiam na
zachowanie stadne.
> Dziecko ma prawo mieć swoje powody (nawet
> irracjonalne),
Jasne, ma prawo mieć swoje powody. I jeśli je ma (nawet irracjonalne) to
ok. A co gdy powodem jest bo "Zuzia też jej nie lubi"?
> a dyskredytowanie ich i wspomniana przez Ciebie "pomoc w
> zrozumieniu siebie", to tylko i wyłącznie próby narzucenia swojego własnego
> punktu widzenia, a tego sposobu kształtowania dziecka nie uznaję w procesie
> jego wychowania.
Chyba się nie zrozumiałyśmy. To nie jest narzucenie punktu widzenie, to
jest pomoc w zrozumienie przyczyn takiego odczucia i pomoc w radzeniu
sobie z negatywnymi odczuciami, które zazwyczaj są destrukcyjne i
prowadzą do dyskomfortu. W żadnym przypadku nie chcę zmuszać żadnego
malucha do zabawy z innym dzieckiem, ale warto pokazać, że np. inny
dzieciak manipuluje maluchem. Do opiekunów należy nauczenie dziecka
prawa do *własnego* zdania i szacunku dla innych.
hej
patka
|