Data: 2016-11-23 16:37:41
Temat: Re: Piernik świąteczny dojrzewający
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
>>> Od późnego Gomułki jednym z moich podstawowych obowiązków domowych w
>>> rodzinnym domu była gdzieś pod koniec października podróż do Brzeska.
>>> Tam, albo u znajomego słodowego albo u :Krakowianek: kupowałem świeżutki
>>> porter okocimski. Miał on dwojakie zastosowanie - do piernika (zawsze
>>> zagniatany sporo przed Świętem Zmarłych i do porteróweczki (niezbędnej
>>> na wigilijnym stole (do karpika w szarym sosie też) :) Resztą (porteru)
>>> zajmował się Ojciec, mnie nie za bardzo podchodził (wolałem Okocim pełny
>>> jasny albo Stawski Beer.)
>> Czy sprzeczność jaką widzę między "pod koniec października" i "sporo
>> przed Świętem Zmarłych" jest rzeczywista, czy tylko pozorna, bo piernik
>> wyrabiany był w nieznanej mi wieloetapowej technologii, w której proces
>> zagniatania i zalewania porterem były procesami odrębnymi i rozdzielonymi
>> w czasie?
>
> Zależy, ile to jest "sporo" wg logiki rozmytej.
Pozostaje to w ścisłym związku ze znaczeniem słowa "koniec" (w tej samej
logice).
Jarek
--
-- Pane Havranek, konec vam vyčnívá.
-- To není konec, je to všechno.
|