Data: 2016-11-23 16:58:39
Temat: Re: Piernik świąteczny dojrzewający
Od: stefan <s...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2016-11-23 o 14:38, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pan stefan napisał:
>
>> Od późnego Gomułki jednym z moich podstawowych obowiązków domowych w
>> rodzinnym domu była gdzieś pod koniec października podróż do Brzeska.
>> Tam, albo u znajomego słodowego albo u :Krakowianek: kupowałem świeżutki
>> porter okocimski. Miał on dwojakie zastosowanie - do piernika (zawsze
>> zagniatany sporo przed Świętem Zmarłych i do porteróweczki (niezbędnej
>> na wigilijnym stole (do karpika w szarym sosie też) :) Resztą (porteru)
>> zajmował się Ojciec, mnie nie za bardzo podchodził (wolałem Okocim pełny
>> jasny albo Stawski Beer.)
>
> Czy sprzeczność jaką widzę między "pod koniec października" i "sporo
> przed Świętem Zmarłych" jest rzeczywista, czy tylko pozorna, bo piernik
> wyrabiany był w nieznanej mi wieloetapowej technologii, w której proces
> zagniatania i zalewania porterem były procesami odrębnymi i rozdzielonymi
> w czasie?
>
O ile pamiętam, najpierw było ciasto zagniatane w twarda kluchę a po
kilku? dniach, tygodniu? dodawany porter i takie rozrzedzone w
kamionkowej fasce leżało sobie gdzieś do Andrzejek. Wtedy było pieczone
i odpoczywało. Miękło i tuż przed Swiętami było przekładane i lukrowane.
Ech, zjadłoby się taki kawałek ale cóż...
pozdr
Stefan
|