Data: 2008-02-06 10:21:14
Temat: Re: Taka jedna kwestia mnie męczy...
Od: "złośliwa" <n...@u...to.interia.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Katarzyna" <k...@u...edu.pl> napisał
| Naubliżanie sobie na GG pozostawiłabym do rozwiązania rodzicom, a klasie
| strzeliła ogólną pogadankę umoralniającą (i dotyczącą też internetu).
|
ale tak się nie stało - szkoła zainterweniowała - stąd cała ta dyskusja.
| > |Ja powiem, choćby dlatego, żeby wiedziało, że takiego zachowania ja
| > | też nie akceptuję. Żeby zapamiętało, że to jest nieakceptowane w
| > | społeczeństwie a nie tylko przez 1 osobę o dziwnych wymaganiach.
| > |
| > i chciałabyś żeby w tym momencie przyszła do Ciebie siasiadka i
| > przyłączyła
| > się do Twojej tyrady nad dziecięcą głową ?
|
| A co ma tu sąsiadka?
|
a czemu nie ? skoro nauczyciel może objechać, rodzic to i normalna osoba z
zewnątrz też - taki sygnał wysyłasz.
Ja chciałabym jasnych zasad - dziecko narozrabiało, jest wzywany rodzic i
wtedy nauczyciel razem z rodzicem, panią pedagog czy dyrektor i dzieckiem
rozwiązują problem. Nie lubię samosądów.
| Zadziałała szkoła i ja. Ale jak moje rozrabia na placu zabaw i sąsiadka
| zwróci mu uwagę lub przyjdzie do mnie na skargę to jej dziękuję i nie mam
| pretensji .
|
ale miałabyś gdyby sąsiadka za Twoimi plecami nałozyła karę na Twoje
dziecko - ot przykładowo wygoniłaby je z piaskownicy.
--
Kasia + Weronika (7-latka)
gg 181718
http://www.weronika.ckj.edu.pl
|