Data: 2006-10-14 16:56:08
Temat: Re: Trudna rozmowa z rodzicami...
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
>> Rozumiem, że argument był rozstrzygający? "A tej lepiej nie kop, bo
>> odda"
>
> Też się zdziwiłam, ale zadziałało;-). Nie zadziałało porównanie: "a jak
> panią szef wkurzy, to leje go pani po pysku, czy inaczej rozwiązuje
> problem?". Jakich argumentów uzyli rodzice - nie wiem, w każdym razie
> odkąd pozwoliłam dziecku się czynnie bronić, problemy się skończyły.
Bo to JEST skuteczne rozwiązanie. Niecywilizowane, niehumanitarne, sprzeczne
z tzw. zasadami współżycia, ale pozostaje skuteczne.
>> Czekaj, nie rozumiem.
>> Przez trzy lata nie było problemu, tak?
>
> Niezupełnie. On się tlił po prostu. Tyle, że ja wydałam dekret własnemu
> dziecku, jak ma się zachowywać, a przestałam interesować się, co się
> dzieje po drodze z innymi dziećmi - w końcu one też mają rodziców.
>
Aha. Zrozumiałam, że ani Ty, ani pozostali rodzice nie sygnalizowali na
wywiadówkach problemów tego typu.
>> No to o co pretensje do
>> wychowawcy 1-3 o zachowanie w klasie czwartej?
>
> O brak jakiejkolwiek reakcji. IMHO nic by się pani byłej wychowawczyni
> nie stało, jakby czasem wypuściła smrodek dydaktyczny na temat nie
> bicia się, kulturalnego zachowania, bezpieczeństwa na drodze i takich
> tam ( można to zrobić, o czym się przekonałam po paru latach z drugim
> dzieckiem ). Ja tam wyznaję taki pogląd, że niepożądane zachowania
> należy korygować jak tylko sie pojawią, nie czekając, aż się utrwalą.
> Być może, gdyby pani zareagowała w klasie I, w IV nie wpadliby na
> pomysł wypychania się pod samochody.
>
Być może. Ale niekoniecznie. Tak z doświadczenia mówię - dzieciaki się
zmieniają, ale skłonność do rozwiązań siłowych jeszcze długo nie zanika.
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
|