Data: 2014-09-26 07:46:26
Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: bbjk <a...@b...cc>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2014-09-26 00:23, Jarosław Sokołowski pisze:
>> Dowiedziałam się od Dalmatyńca: dinja = melon, a w Dalmacji cata =
>> dynia, ale też synonim melona. Na pomidory mają trzy słowa - pomidori,
>> rajcica i coś trzeciego, więc i na melon podobnie. Więc tajemnica,
>> dlaczego w Zadarze inaczej chyba rozwiązana?
>
> To "coś trzeciego", to zapewne "paradajz".
Raczej nie, ale dowiem się na nowo. Paradajza zapamiętałabym, bo to
łatwe. Może u nich tak jest, jak u nas z ziemniakami/kartoflami/pyrami?
Czy borówkami/ czarnymi jagodami?
> Dziwne to synonimy. Można mówić, że są one w języku, ale pojedynczy
> ludzie, lokalne społeczności, używają jednego wybranego słowa. I mocno
> dbają o odrębność. Rozmawiałem niedawno z uroczym starszym panem.
> Opowiadał jakie to ma w domu "finestra". Dobra chwila musiała minąć,
> zamim uruchomił mi się łańcuch skojarzeń i zapytałem, czy ma na myśli
> prozora (okna). Miał. Z uśmiechem to przyznał i dalej gada o tych
> swoich finestrach. Ale on był z wyspy. Niezbyt odległej, lecz jednak.
Bardzo ciekawe są te wędrówki słów.
> Wróćmy znów do kuchni. Zamawiam ćevapi. Tak po prostu, nic wyszukanego
> przecież. W Dalmacji jak najbardziej dalmackiej, w Trogirze bodaj.
> Kelner zareagował tak jak ja na te finestra. I rzecze mi z miną
> pytająco-korygującą: ćevapčići? Młody chłopak, mógł skądeś przyjechać
> dorobić sobie, to pełnia sezonu była. Ale skąd? Przecież nie z Serbii.
Pewnie z Serbii to jeszcze nie, może z Bośni?
Cevapi to kuzyn kebaba, a ćevapčići wygląda mi na zdrobnienie od ćevapi.
W Macedonii, gdzie to jadłam w absolutnie lokalnej knajpce na targu w
miasteczku, którego nazwa uleciała mi z pamięci, nazywa się to kjebapi,
w Gruzji kababi (pyszny w Kutaisi z mielonej jagnięciny), a w Armenii
szisz kebab lub khorovats. Na zdjęciu pokazałam khorowats z raków, tak
też można, jadłam też z baraniny, klasycznie zawinięty w lawasz. I tam
ta nazwa oznacza mięso nie tylko mielone, ale przede wszystkim kawałki
na patyku, czyli szaszłyk, nazywany także międzynarodowo szaszlik, a
może to tylko dla cudzoziemców? Khorovats może też być z warzyw,
papryki, bakłażanów, pomidorów, cebuli. Czy ormiański khorowats ma coś
wspólnego z Chorwacją poza brzmieniem? Wątpię bardzo. Od razu przyznam,
że języki gruziński i ormiański są dla mnie zbyt trudne, by się wgłębiać
w zależności, te zbitki charczących spółgłosek. Musiałam długo
dopytywać, co jest co, bo w małych knajpkach menu jest wypisane na
tablicy tylko alfabetem na razie dla mnie mało zrozumiałym. Jak zwał,
tak zwał, te kababi są świetne, a kulinarne wpływy arabskie rozciągają
się na wielkim obszarze.
Na marginesie: pierwszy raz spotkałam się z typowym ormiańskim
szaszłykiem w w archiwalnym filmie w scenie, kiedy Ormianin w Moskwie na
balkonie przyrządza swój khorowats:
https://www.youtube.com/watch?v=67nCHPrsj84
A w mojej ulubionej Rumunii to mititei i też są świetne.
--
B.
|