Data: 2005-07-29 11:54:09
Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
"patka" <p...@g...nomorespam.com> napisał
> Zgadza się, ale najpierw warto przyjrzeć się/przeanalizować uczucia
Co to wg Ciebie znaczy przeanalizować uczucia?
Czy jeśli kogoś po prostu nie lubisz z jakichś powodów, to analizujesz swoje
uczucia w stosunku do niego?
Uważasz, że a nuż okaże się, że jednak go lubisz, tylko o tym nie
wiedziałaś?
> przypadku dzieci niestety dużą rolę odgrywa "owczy pęd" - mam tu na
> myśli zarówno jedną i drugą stronę (osoba starająca się o akceptację i
> osoby odrzucające te starania).
[...]
> Jednym i drugim warto pomóc w uświadomieniu sobie swoich właściwych
> odczuć - "dlaczego" coś robi.
A dlaczego uważasz, że konkretne dziecko nie wie, dlaczego czuje to, a nie
coś innego?
> Często dzieciaki odrzucają inne dzieci bo naśladują "przywódcę" grupy i
> ja bym właśnie podejrzewała taki przypadek w pierwszym poście. Dlaczego?
> Przypuszczam, że dzieci w okolicy jest sporo i wtedy jest mało
> prawdopodobne aby wszystkie naraz zapałały antypatią do nowej
> dziewczynki.
Pisałam już w jakimś poście - nie ma żadnych podstaw ku temu, by uważać, że
taka sytuacja ma miejsce. Nie wiemy, jak liczna jest ta grupa, czy jest to
jedyna grupa, jak zachowują się te dzieci pojedynczo itp.
> Raczej jest to przykład owczego pędu... pisałaś o
> asertywności... jak najbardziej warto uczyć asertywności, tylko często
> polega to na uczeniu jak wyrazić swoje odmienne zdanie w grupie.
Owszem, ale jaką masz pewność, że te dzieci faktycznie nie mają identycznego
zdania w tej sprawie?
> dlatego warto pokierować dzieckiem i pomóc w zrozumienie siebie, a nie
> po prostu zdawać się na żywioł (czyli jeśli odrzuca kogoś to ma powody).
Ja ufam dziecku i jego odczuciom, ponieważ są to z reguły odczucia
pierwotne, bez uprzedzeń, stereotypów, naleciałości. Dlatego nie wmawiam
dziecku, że powinno pocałować ciocię, bo ciocia tak naprawdę jest przecież
bardzo miła i nie każę mu się bawić z Józiem, bo Józiowi będzie przykro, a
to przecież taki uroczy chłopczyk. Dziecko ma prawo mieć swoje powody (nawet
irracjonalne), a dyskredytowanie ich i wspomniana przez Ciebie "pomoc w
zrozumieniu siebie", to tylko i wyłącznie próby narzucenia swojego własnego
punktu widzenia, a tego sposobu kształtowania dziecka nie uznaję w procesie
jego wychowania.
PozdrawiaM
|