Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed.pionier.net.pl!3.eu.feeder.erj
e.net!feeder.erje.net!usenet.goja.nl.eu.org!aioe.org!peer02.ams4!peer.am4.highw
inds-media.com!news.highwinds-media.com!newsfeed.neostrada.pl!unt-exc-01.news.n
eostrada.pl!unt-spo-a-01.news.neostrada.pl!news.neostrada.pl.POSTED!not-for-mai
l
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
From: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Subject: Re: pyry z gzikiem
References: <f...@g...com>
<5fbe4dd4$0$560$65785112@news.neostrada.pl>
<8...@g...com>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<5fbeae2a$0$519$65785112@news.neostrada.pl>
Organization: : : :
Date: Thu, 26 Nov 2020 16:07:28 +0100
User-Agent: slrn/pre1.0.4-2 (Linux)
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Message-ID: <s...@f...lasek.waw.pl>
Lines: 55
NNTP-Posting-Host: 84.201.212.11
X-Trace: 1606403248 unt-rea-b-01.news.neostrada.pl 505 84.201.212.11:38994
X-Complaints-To: a...@n...neostrada.pl
X-Received-Bytes: 3448
X-Received-Body-CRC: 3628116906
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:382588
Ukryj nagłówki
Pani Ewa napisała:
>>>> Pyr z gzikiem nigdy nie jadłam.
>>> Ziemniaki z twarogiem to specyficzna rzecz.
>> Pierogi ruskie też na tym polegają, więc trudno tu o specyfice
>> poznańskiej mówić.
>
> Owszem, jest to bardzo specyficzne połączenie, którego ja w
> dzieciństwie w ogóle nie zaznałam. Pierogi ruskie poznałam
> dopiero we Wrocławiu, po raz pierwszy jako pierogi domowe.
> W kultowym barze Miś. Postanowiłam zamówić to, co zamawiała
> większość i mocno mnie zdziwiło, że te pierogi wypełnione
> są masą ziemniaczaną z dodatkiem twarogu. Współbiesiadnicy
> patrzyli na mnie z równym zdziwieniem, co ja na te pierogi.
A te pierogi z dzieciństwa z czym były? Dla mnie ruskie to piewsze
poznane. No i jeszcze z jagodami. Potem długo, długo nic.
Co do szybkiej śląskiej strawy, to też wróciły do mnie wspomnienia
z dzieciństwa. Z miejsc, które dzisiaj są w województwie śląskim,
a wtedy były ziemią krakowską. Ale wiem, że tradycja obecna jest
też na całkiem śląskim Śląsku.
Gdy trzeba było minimalnym wysiłkiem zapewnić obiad, robiło się
"pieczone" w wydaniu domowym. Po śląsku to jest bodaj "maścipula"
-- tę nazwę poznałem dużo później, od ludzi z Katowiec. Piszą też
w internetach o "prażonkach", ale z tym określeniem nie spotkałem
się w naturze. Jeszcze przeczytałem o "ziemniakach po cabańsku"
(łatwo odnaleźć gdzie), ale to już są po prostu duby smalone.
Nikt nigdy tak nie mówił. Stworzyć nazwę w drodze plebiscytu i
od razu wciągnąć ją na listę produktów *tradycyjnych* -- to mi
zakrawa na szczyt bezczewlności.
Tam w wikipedii jest na ten temat więcej głupot -- darń nie służy
jako "docisk", z kociołka nic uciekać nie zamierza, dosiskać nie
trzeba. To stabilizator termiczny. Nawet zdjęcie jest do kitu --
tego nie robi się na ogniu, lecz w wygasającym żarze. Poza tym
rzadko w biały dzień.
No więc takie pieczone bardzo często praktykowano również w domach.
Żeliwny saganek w każdym domu był, napełniało się go ziemniakami,
wędlinami i niezbyt dużym dodatkiem innych warzyw (liść kapusty
na dno i na wierzch) -- a potem jazda z tym do piekarnika kuchni
węglowej, czyli do bratrury. Całość porzygotowań zjamowała może
ze trzy minuty.
W wydaniu plenerowym w powiecie chrzanowskim było to tak polularne,
jak dzisiaj grillowanie. Typowy sposób uczczenia na przykład
imienin. A jak komuś wypadają one na św. Jana, to już w ogóle --
bo jak tu w taką noc nie rozpalić ognia?
Jarek
--
Moja babička pochází z Chrzanowa.
|