Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "eM" <...@...c>
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
Subject: Re: Jak to niegdyś gotowano
Date: Tue, 3 Aug 2004 13:15:29 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 68
Sender: m...@p...onet.pl@81.171.158.34
Message-ID: <cenvko$ko$1@news.onet.pl>
References: <ceni49$ktl$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: 81.171.158.34
X-Trace: news.onet.pl 1091535320 664 81.171.158.34 (3 Aug 2004 12:15:20 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 3 Aug 2004 12:15:20 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1437
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1441
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:209963
Ukryj nagłówki
"ewa" cytuje:
> "Latem do robienia powideł i bulionu z mięsa służyła zbudowana w
> ogrodzie kuchnia z wmurowanymi dużymi kotłami. (...) Piece stawiane
> były w ogrodzie, aby kotły nie zajmowały miejsca w kuchni, a poza tym
> gotowanie na powietrzu tak bardzo nie męczyło."
Bardzo mi to przypomina weekendową grillomanię, gdy publika na ogrodki,
dzialki i pod lasy wymyka z "piecami", by upolowanego w
hipersupermarkecie zwierza upiec. Gotowanie na powietrzu nie tylko nie
męczy, ale rowniez stroniącą na co dzien od kuchni część męską mojego
malzenskiego stadla do grilla jakos zacheca, zniewala, nęci i kusi ;-).
O cudownie prymitywnym wynalazku jedzenia palcami nawet nie wspomne, po
widelcem i nozem to u nas je tylko Ciocia Jadzia [ale ona pod kazdym
względem jest niesamowicie uparta ;-)], a nam w weekendy najlepiej
smakuje prosto z patyka :-).
> W owych czasach robiło się wielkie zapasy na całą zimę.
A teraz wielkie zapasy robi sie samochodem raz w tygodniu, niezalenie
od pory roku :-(. Chociaz tak prawde mowiac w niektorych jeszcze tli
iskierka przyzwoitosci i latem drylują, wekują, marYnują (nie mylic z:
marnują - przypadek eM autorki).
> Powidła trzeba było smażyć i mieszać bez przerwy wiele
> godzin, a czasem nie przerywać nawet w nocy.
Tu się rozczulilam, bo ja bardzo lubie takie wielkie akcje powidlowe.
Pamietam jak z babcią do pozna w noc siedzialysmy nad garami bez konca
mieszając powidla i fakty, plotkując. A teraz lece do sklepu po gotowe
i niczego się jeszcze w ten sposob o zyciu nie nauczylam ;-).
> Robienie bulionu, czegoś w rodzaju maggi (...)
> aż zrobił się gęsty płyn koloru brązowego, który zlewano do głębokich
> talerzy, i masa ta zastygała. (...)
Brrr.... Wlasnie sobie przypomnialam, ze czasami wolę nie wiedzieć, co
jem. A czasami żądam wszelkich informacji i potem jest mi po nich
niedobrze. Przyklad: no po prostu uwielbiam majonez, ale nie wyobrazam
sobie jedzenia surowych jajek ;-). Swoja droga, kwesta marketingu ;-),
no bo to, ze ten opis jest bleee, nie ulega wątpliwości, ale tak
naprawde to do konca nie wiem, co z tego bulionu gotowano. Co to jest
ta gęsta brązowa masa, co zastyga?
> Twarde krążki mogły bardzo długo
> leżeć, były wyśmienitym i bardzo pożywnym dodatkiem do zup i sosów.
No nie wiem...
Dzięki ewa :-).
Pozdrawiam serdecznie,
eM, co tez czyta
|