Data: 2005-07-29 08:46:58
Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: Dunia <d...@n...o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
złośliwa wrote:
> co innego kiedy spotykamy się ze znajomymi z moja Weronika jawnie deklaruje
> niechęć do zabawy z tym czy tamtym dzieckiem. Oczywiście nikt nie jest do
> niczego zmuszany - ale ja jako matka czuję się nieswojo bo czasami wydaje mi
> się że chowam dzikusa :)
Raczej asertywna osobe :-)
Nie mam czasu na dyskusje, ale w tej kwestii przychylam sie raczej do
opinii Nixe i kolorowej. Oczywiscie majac na mysli sytuacje, w ktorej
grupka dzieci nie ma ochoty na zabawe z jakims dzieckiem, a nie o to,
kiedy grupa znajdzie sobie ofiare (bo to zuplenie inna para kaloszy).
Z osobistego doswiadczenia: nie trzeba wcale zmieniac kraju, ani nawet
miasta, zeby doswiadczyc czegos podobnego. W czwartej klasie musialam
zmienic szkole (przeprowadzka z jednego konca miasta na drugi) i
przezylam cos podobnego, jak dziecko autorki watku. Im bardziej
zabiegalam o sympatie "rzadzacej grupy", tym gorzej sie tym dla mnie
konczylo. Bylo niefajnie, tym bardziej, ze w "starej" szkole bylam
bardzo lubiana i mialam swoja "paczke", najlepsza przyjaciolke itp.
Co ciekawe, sytuacja poprawila sie jak troche podroslam (gdzies w
siodmej klasie) i dotarlo do mnie, ze wlasciwie to mam ich gleboko
gdzies. Akurat w tamtym czasie poznalam fajnych ludzi poza szkola,
zdobylam nowe hobyy i na klasowej klice przestalo mi zalezec.
Zdziwilibyscie sie, jak wtedy zmienil sie ich stosunek do mnie, okazalo
sie, ze nagle zostalam *fajna kumpela* dopuszczona do sekrecikow,
zwierzen itp. Cos w tym jest - im bardziej nam zalezy na dostaniu sie do
modnego towarzystwa, tym bardziej nas tam nie chca - popatrzcie sobie
chociaz na tlumy marzace tylko o tym, by byc wpuszczonym do modnego
klubu ;-)
Nie wierze, ze na tym podworku jest tylko ta jedna paczka i nikt wiecej.
Ale dziecko instynktownie wyczuwa, ze przynaleznosc do niej jest czyms
"ekskluzywnym" - tak jak dla doroslych posiadanie jaguara czy jachtu ;-)
Odszukanie rownie samotnej i odrzuconej osoby jest juz mniej pociagajace
niz nalezenie do grupy, ktora jest "in", taki dzieciecy snobizm. Rola
rodzicow jest tlumaczenie tych zjawisk, a nie pomaganie dziecku w
zabieganiu o sympatie grupy (co jest i tak z gory skazane na porazke).
Teraz jest wlasnie swietna okazja do odrobienia przez to dziecko bardzo
waznej zyciowej lekcji. Mysle, ze rodzice moga pomoc w znalezeniu
dziecku alternatywnego towarzystwa: klub sportowy, kolko zainteresowan
itp. Jesli ma sie jakies wspolne hobby, o wiele latwiej o porozumienie.
D.
--
Koniec kazdego nurkowania to sytuacja awaryjna. |
Inaczej kto by chcial wychodzic z wody ? | (c) Konrad Dubiel
|