Data: 2015-07-31 17:52:09
Temat: Re: Zmiękczanie mięsa - czym i jak?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Basia napisała:
>>> Generalnie uważam, że dobór wina, to męska rzecz i na ogół na to się zdaję.
>>
>> Wow! Gender? I to taki wyrazisty? :-)
>
> Może powinnam jednak była zamiast "generalnie", napisać "w moim przypadku".
> Po prostu każdy niech robi to, w czym jest lepszy.
Nie wiem, czy znam się na tym najlepiej, na tamtego grilla też nie byłem
proszony, więc trudno mi ocenić dobór. Mogę tyle tylko powiedzieć, że
"w moim przypadku" obawiałbym się nie tyle nadmiaru słodkości, co braku
czego innego. Kolor, słodycz i veritas -- to nie wszystko, co składa się
na wino. A w winach buraczanych nie ma niczego więcej, może poza ogólnym
aromatem domowych przetworów owocowym. I tego "czegoś" mi zwykle brak --
garbników, tanin, pewnie czegoś jeszcze, czego nawet nie umiem nazwać.
Podarowano mi niedawno napitek przywieziony z Ukrainy. Z dużych napisów
i obrazka na etykietce wywnioskowałem, że to jakiś tamtejszy jarzębiak
lub nalewka na owocach. Po otwarciu butelki okazało się, że po pierwsze
jest to słodkie jak ulepek, a po drugie bardzo słabe, zupełnie nie
nalewkowe ani jarzębiakowe. Bardziej wnikliwa lektura nalepki dała wiedzę,
że 23%. Poza tym żadnych innych wrażeń, żadnego charakterystycznego smaku.
Tak właśnie wyobrażam sobie smak jabola (przemysłowo robionego na bazie
spiritusu), tak też smakuje większość domowych win buraczanych.
Dania z grilla bywają różne, a imprezy przy nim rzadko trzymają się ściśle
protokołu dyplomatycznego. W ogólności jestem w stanie wyobrazić sobie, by
w takich okolicznościach wypić również coś słodszego, byle miało charakter.
Jarek
--
Od cherry -- nogi czterry
Od malagi -- prosto do zgagi
|